Wizyta w Krakowie nie byłaby pełna bez spróbowania tradycyjnych polskich dań. Na turystycznej liście obowiązkowe pozycje stanowią pierogi, żurek, barszcz czy kotlet schabowy. Jednakże będąc w dawnej stolicy Polski warto także zasmakować w produktach, które dla miasta są tożsame - a to ze względu na pochodzenia lub skojarzenia z Krakowem.
Obwarzanki
Chyba każdy kojarzy te specyficzne wypieki z Krakowem - stały się, obok Wawelu i smoka, symbolem miasta. Charakterystyczny pierścień ze splotów ciasta pszennego, o chrupiącej złotej skórce z posypką w postaci soli, maku, sezamu czy sera jest często wybieraną przekąską zarówno przez miejscowych, jak i turystów.
Ciekawostką jest, że pierwsze pisane wzmianki o obwarzanku pochodzą z 2 marca 1394 r., gdzie na rachunku dworu Władysława Jagiełły i Jadwigi zapisano: Dla królowej pani pro circulis obrzanky 1 grosz.
Ponadto początkowo obwarzanki mogły być wypiekane jedynie w okresie Wielkiego Postu przez piekarzy wyznaczonych do tego zadania przez cech. Aż do 1802 r., kiedy zmieniono formę ustalania przywileju pieczenia obwarzanków na losowanie. Ten rodzaj wyrobu piekarzy stosowano do 1849, prawdopodobnie po tym roku mógł robić to już każdy piekarz - bez ograniczeń. Obecnie sprzedawane są głównie z wózków rozsianych po mieście.
Obwarzanek został wpisany przez Komisję Europejską do Rejestru Chronionych Nazw Pochodzenia i Chronionych Oznaczeń Geograficznych.
Chleb Prądnicki
To drugi krakowski produkt wpisany do rejestru Chronionych Nazw Pochodzenia i Chronionych Oznaczeń Geograficznych. Chleb prądnicki jest ciemny, wytwarzany na zakwasie żytnim. Jego skórka, grubości 4-6 mm, cechuje się odcieniem od brązowego do ciemnobrązowego, ma jednolitą powierzchnię lub z widocznymi pęknięciami, a pokryta jest cienką warstwą otrąb żytnich, wypiekany jest w dwóch kształtach: owalnym i okrągłym. Oryginalny chleb można rozpoznać po umieszczonych na etykiecie symbolu chronionego oznaczenia geograficznego oraz napis „Chronione Oznaczenie Geograficzne".
Maczanka Krakowska
Ta potrawa o zagadkowej nazwie na pierwszy rzut oka może kojarzyć się z burgerem albo raczej coraz bardziej popularną kanapką z szarpaną włowiną. Jednakże od popularnego amerykańskiego fast foodu znacznie się maczanka różni. Inna jest zawartość bułki oraz inny jest sposób przygotowania. Bardziej czasochłonny. Po pierwsze samo przygotowanie mięsa do maczanki to kwestia dwóch dni. Karczek bądź schab wieprzowy najpierw marynuje się w specjalnych przyprawach, później mięso jest długo pieczone w niskiej temperaturze i duszone z cebulą aż do uzyskania miękkości. Sos to także nie jest zwykły ketchup, czy majonez. Dedykowany sos – gorczycowo-piklowy przygotowuje się dużo wcześniej na kościach cielęcych w wywarze z pieczeni na czerwonym winie.
Ponadto można by maczankę nazywać burgerową prababcią, bo swoją popularność zyskiwała wśród studentów i dorożkarzy w XIX w, choć można i usłyszeć plotki jakoby ci drudzy zajadali się podobnym daniem już w wieku XVII. Tak czy inaczej wiek XIX nie był w Polsce najlepszym czasem na promowanie innowacji, nawet tych kulinarnych, więc obecnie maczanka nie jest daniem popularnym ani w Polsce, ani na świecie, a w samym Krakowie - każdy o niej słyszał - nie każdy próbował. A naprawdę warto, szczególnie jeśli jest się fanem mięsa. Tradycyjnie przygotowaną maczankę można znaleźć w kilku miejscach, ale słynie z niej foodtruck na skwerze Judah w dzielnicy Kazimierz.
Zapiekanka z Kazimierza
Choć nie można potwierdzić krakowskiego pochodzenia zapiekanki, bowiem ten polski fast food szturmem podbił uliczne budki z jedzeniem w latach ‘70-tych - zaraz po tym, kiedy to zainspirowany wyjazdem do Francji sekretarz PZPR Edward Gierek wykupił dla Polski patent na wypiekanie bagietek. To trzeba przyznać, że Kraków, a konkretnie Kazimierz z tym specjałem się kojarzy. Dlatego nie mogłam pominąć zapiekanki w tym zestawieniu. Jakoś tak się utarło, że ludzie szczególnie upodobali sobie zapiekanki serwowane w tzw. okrąglaku na Placu Nowym i zyskały one kultowy status. Są często wymieniane na innych blogach kulinarnych i podróżniczych jako warte spróbowania, wręcz top of top rzeczy jakie należy spróbować będąc w Krakowie. Wydaje mi się jednak, że sława wyprzedza to miejsce i gdzieś po drodze zgubiła się jakość, dlatego owszem, warto spróbować zapiekanki, ale dla odmiany można wybrać inne miejsce np. do Rynku Głównego i sprawdzić te z Siennej 3 - Zapiekanki od 1980 roku, albo z baru w okolicach przystanku Korona w dzielnicy Podgórze.
Bajgiel z Kazimierza
Ten znany na całym świecie kuzyn obwarzanka prawdopodobnie pochodzi z Krakowa, a konkretnie z ówczesnej gminy żydowskiej. Pierwsze wzmianki o “bułce z dziurką” pojawiają się w dokumencie z 1610, który wzmiankuje bajgle jako prezenty dawane kobietom po urodzeniu dziecka. Smakiem bajgiel wyróżnia się na tle innych wypieków. Nie smakuje on ani typowa bułka, ani nie przypomina obwarzanka. Jego sekret tkwi w lekkim pod - gotowaniu surowych bułeczek w wodzie z sodą. Bajgle dużą popularność zyskały w USA, gdy około 1900 roku, emigranci żydowscy przenieśli bajgle na nowojorski Manhattan.
Wypieki te z łatwością można dostać w piekarniach i knajpach na Kazimierzu, najczęściej podaje się przekrojonego na pół z dodatkami w środku - najbardziej klasyczna wersja jest z serkiem śmietankowym, ale serwuje się je także z innymi dodatkami zarówno na słono jak i na słodko, na zimno lub podgrzane. Wariacji na temat bajgla jest tak naprawdę bez liku.
Wina ze Srebrnej Góry
Odbiegając trochę od tematu przekąsek warto także zwrócić uwagę na pewien trunek - wino. Kiedy myślimy o tym rodzaju napitku w głowie od razu pojawiają się skojarzenia ze słonecznymi stokami Włoch, czy Portugalii. Mało kto wie, że Kraków także ma długą tradycję winiarstwa. Na Srebrnej Górze (Dzielnica Bielany) u stóp klasztoru Kamedułów rozpościera się jedna z największych polskich winnic. I choć ta konkretna swoją działalność rozpoczęła w 2008 r., to historia winiarstwa na naszych terenach sięga X w. wieku, gdy istniała winnica pod Wawelem, poprzez złote czasy w wiekach XIV-XVI, kiedy Polska była liczącym się krajem w przemyśle winiarskim, aż po powolny upadek od wieku XVII, by w końcu po niemal czterystu latach znów się odrodzić. Wina ze Srebrnej Góry można dostać w kilku sklepach branżowych w okolicy Starego Miasta. Naprawdę warto spróbować oraz przywieźć je do domu z Krakowa jako pamiątkę.
Jako, że Kraków jest stolicą Małopolski warto także spróbować innych lokalnych produktów - między innymi serów z Podhala (oscypek lub budz) kiełbasy Lisieckiej, suchej krakowskiej, karpia zatorskiego, miodu spadziowego z Beskidu Wyspowego, a dla fanów mocnych wrażeń śliwowicy łąckiej.
Wstecz